Wporzo = rodzina?

debbie

Wporzo jest rodziną, czy jednym wielkim syfem według Was?
Według mnie bezsprzecznie to drugie. Kiedyś było całkiem w porządku, każdy był anonimowy i przede wszystkim było widać, że każda osoba ma jakieś swoje zdanie, gdyż powstawały anty blogi o jakiś zespołach. Faktycznie, to było w sumie nie potrzebne i wkurzało, ale widać było, że nie każdy kocha, np. Tokio Hotel. Teraz wszyscy raptem są wielkimi fanami TH i każdy się kocha, oraz uwielbia, albo ewentualnie wszyscy się wyzywają i mieszają z błotem.
Tyle zaobserwowałam przez dosłownie pięć minut. Przecież już nie siedzę na wporzo, a mimo to - piszę tu. No, ale to nie o to chodzi.
Kiedyś było przyjemniej, o wiele przyjemniej. Ale oczywiście 'fajni ludzie' zaczeli sypać 'fajnym slangiem' na prawo i lewo, a potem wszystko zaczęło się z osobna jebać i wyszedł jeden wielki syf.
Co Wy na to?